wtorek, 6 sierpnia 2013

13. We're Drunk On Love... Part 2

(Samantha) 

Całą paczką dojechaliśmy do domu chłopaków, w którym odbywała się impreza urodzinowa Jaya. Drzwi domu otworzył nam Max i gdy mnie zobaczył, zaniemówił.
- Wyglądasz przepięknie. - powiedział i objął mnie. 
- To za sprawa Nathalie i Patty.
- Dla mnie pięknie wyglądasz nawet w stroju górnika.
- Dobrze wiedzieć. - odpowiedziałam i czule pocałowałam go.
Weszliśmy do środka i od razu podeszłam do Jaya, który opróżniał puszkę z piwem.
- Wszystkiego Najlepszego staruchu! - zawołałam z entuzjazmem.
- Ej! Aż taki stary to ja nie jestem.
- Już dobrze i tak wiem swoje. - zaśmiałam się. - Dziękuje za zaproszenie. A to dla Ciebie.
Podałam mu paczkę, w której znajdował się wielki, szklany kufel do piwa.
- Mam nadzieję, że to nic żywego. - zaśmiał się chłopak.
- O to się nie musisz martwić. To coś raczej dla Ciebie przydatnego. - odpowiedziałam i zostałam porwana przez Maxa do tańca.
Bawiłam się świetnie tańcząc z Maxem. Nigdy nie spodziewałabym się, że mój drogi chłopak tak świetnie się rusza. Te bioderka...ahhh!
Po kilku piosenkach dopadło mnie zmęczenie, więc powiedziałam Maxowi, że idę się napić, a sam zaczął tańczyć z Jayem.
Podeszłam do baru, który odsługiwał Tom.
Bez żdnych pytań chłopak postawił przede mną kieliszek whiskey.
- Chciałam sok, ale whiskey też może być. - powiedziałam z uśmiechem i wypiłam trunek.
- Dziewczyna, która umie pić! - zachwycił się. - Max jest szczęściarzem.
- A żebyś wiedział.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zamarłam. Mój wzrok zatrzymał się na Patty, która całowała się z Justinem.
Patrzyłam się ma nich przez chwilę z lekkim szokiem, aż Nath wyrwała mnie z transu.
- Mówiłam Ci, że będę razem. - powiedziała popijając cole. - Conor wisi mi dychę.
- Znowu się założyliście?
- Wiesz przecież, że kocham oskubywać z kasy Twojego brata.
- Oj wiem, wiem.
- Pani wybaczy, ale porywam moją księżniczkę. - niespodziewanie Max pojawił się koło nas i porwał mnie.
- Nie wiedziałam, że jestem twoją księżniczką. - powiedziałam, gdy kołysaliśmy się w rytm muzyki.
- Jeśli to Ci się nie podoba, mogę mówić do Ciebie ''moja bogini''.
- Nie nazywaj mnie tak.
- Dlaczego?
- Bo tego nie lubię.
- Dobrze.... Księżniczko.
- Dupek! - powiedziałam, uderzyłam go w ramie i odeszłam z udawanym fochem.
Max natychmiast do mnie podbiegł, łapiąc mnie w talii i przyciągając mnie do swojego ciała.
- Przepraszam skarbie. - wyszeptał opierając się podbródkiem o moje ramie.
- Nie wiem, czy mogę Ci wybaczyć. - nadal udawałam obrażoną.
- Zrobię dla Ciebie wszystko.
- W takim razie... Wybaczam Ci.
Odwróciłam się w Jego stronę i namiętnie pocałowałam go.
Nasz moment szybko minął, bo podszedł do nas solenizant i poprosił mnie do tańca.
- Bardzo chętnie. - odpowiedziałam i poszłam z Jayem na parkiet.
Kilka piosenek później znalazłam się w ramionach brata, który jęczał, że znowu przegrał zakład z Nathalie.
Po piosence znowu podbiegł do nas zniecierpliwiony Max.
- Odbijamy! - powiedział i złapał mnie w talii.
- Nie lubisz się ze ,mą ma długo rozstawać?
- Każda sekunda bez Ciebie jest jak piekło.
- Kocham Cię. - powiedziałam i przywarłam moimi wargami do jego.
- Chodź ze mną. - odparł, gdy się od siebie oderwaliśmy.
- Dokąd?
Nie odpowiedział. tylko złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę schodów prowadzących na piętro. Skręciliśmy w stronę jego pokoju i weszliśmy do niego.
Max oparł mnie o ścianę i zaczął całować po szyi. Zarzuciłam swoje ręce na jego kark, przylegając do niego jeszcze bardziej. Max złapał mnie za udo, a ja podskakując, oplotłam swoje nogi w jego pasie.
Nadal obdarzając mnie pocałunkami oparł ręce na moje plecy i przeniósł nas na łóżko.
Badając dłońmi moje ciało, zaczął zdejmować moją sukienkę.
Gdy już ją ze mnie zdarł, ja zaczęłam majstrować przy jego spodniach.
- Na pewno tego chcesz? - zapytał przerywając pocałunek.
- Bardziej niż czegokolwiek. - odpowiedziałam i z powrotem złączyłam nasze usta.
Z pomocą Maxa zdjęłam jego koszulkę i spodnie, a chwilę później dobierałam się do jego bokserek.
W tym samym czasie Max zdjął mój stanik, a zaraz potem moje majtki.
Gdy już nasza bielizna leżała w odległym kącie pokoju, Max zdecydowanym ruchem wszedł we mnie.
Jęknęłam i wygięłam się w łuk. Mój ukochany zaczął poruszać się coraz szybciej, dając mi maksimum przyjemności.
Kiedy oboje doszliśmy, upadliśmy zmęczeniu na łóżko ciężko oddychając. Przytuliłam się do Maxa, a on okrył nasz kocem
- Kocham Cię. - szepnął całując mnie w czubek głowy.
- Też Cię kocham. - odpowiedziałam i odpłynęłam w głęboki sen w ramionach mężczyzny, którego kocham.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie wypowiadam się na ten temat....
Pretensję proszę kierować do Angeliki, która kazała mi to napisać ;D

Rozdział miał być wcześniej, ale mój laptop jest martwy, więc na razie zajmuje siostry.

Zapraszam na mojego nowego bloga z one shot'ami:
http://teen-wolf-stories.blogspot.com/

Do następnego ;3

3 komentarze:

  1. Aaaaaaaaa omg, ale cudowne! Max i Sam! ♥ Nie wiem, co powiedzieć, ale kocham tą parę. :3 Jestem nie dość że w szoku to jeszcze w takim szczęściu, że szczerzę się do ekranu i nie wiem co powiedzieć. :D A już wiem... Jay? Szkoda, że nie obchodzisz urodzin codziennie! xD Rozdział jest rewelacyjny! :* Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń
  2. A o gumce to się zapomniało, co? JESZCZE BĘDĄ MIELI DZIECI, MISZCZU.
    Bejbe, Twoja Roxx.

    OdpowiedzUsuń
  3. No więc obiecałam i jest !
    Jeju zazdroszczę im tego szcześcia ♥
    Wiesz co Miszczu ? proponowalabym pokombinować coś z Patt i Nathanem ;p
    weny ♥

    OdpowiedzUsuń