poniedziałek, 2 września 2013

14. Look Me In The Eyes...

(Max)

Powoli otworzyłem oczy, do których od razu wdarło się oślepiające światło poranka. Sam leżała wtulona w moją pierś, wyglądając jak anioł. Delikatnie pocałowałem ją w czubek głowy i by jej nie zbudzić powoli wygramoliłem się z łóżka.
Z drugiego końca pokoju podniosłem swoje bokserki i po włożeniu ich wymknąłem się z pokoju.
Przetarłem oczy dłońmi i omijając walące się dookoła śmieci udałem się do kuchni.
Z lodówki wyjąłem jajka i bekon i zabrałem się za smażenie jajecznicy. Gotowy posiłek wyłożyłem na talerz i postawiłem na tacy obok przygotowanej już szklanki z sokiem pomarańczowym.
Z tacą w rękach udałem się w drogę powrotną do mojego pokoju. Zamknąłem nogą drzwi i kładąc tace ze śniadaniem na stoliku nocnym. Wczołgałem się na łóżko obok ukochanej.
- Sam... Kochanie... WSTAWAJ! SZKODA DNIA!
Moim krzykiem tak przestraszyłem Sam, że aż spadła z łóżka.
- Co? O co chodzi? Co się stało?
- Śniadanie się stało. - odpowiedziałem z uśmiechem pedofila.
- Awww, zrobiłeś mi śniadanie? Lizus!
- Jaki lizus? - zrobiłem zdziwioną minę. - Po prostu nie mogę dopuścić, żeby moja ukochana była głodna.
- Mój ukochany lizus. - pocałowała mnie. - Teraz dawaj to śniadanie.


(Samantha)

Po śniadaniu zrobionym przez Maxa ubraliśmy się i zeszliśmy do salonu... a raczej tego co z niego zostało. Na kanapie siedzieli już jęczący Tom, Jay, Siva, Nathan, Conor i Justin.
- A tym co się stało? - zapytałam dziewczyn kręcących się po kuchni.
- A jak myślisz? Kaca mają ci słabeusze. - odpowiedziała Patty.
- Wszyscy?
- Jak widać. No może oprócz Maxa. - Nathalie uśmiechnęła się znacząco.
- Ja swojego faceta upilnować umiem.
- Ty mnie pilnowałaś? Przecież ty się upiłaś szybciej ode mnie!
- Nieważny szczegół. - powiedziałam i zaczęłam pomagać dziewczyną szukać środków przeciwbólowych.
Kilka minut później każdy chłopak dostał aspirynę i butelkę wody, a chwilę później cała skacowana ekipa zasnęła na kanapie. Reszta naszej paczki postanowiła zjeść na mieście. Oczywiści wzięliśmy też coś na wynos dla naszych pijusów.




- Max co ty wyprawiasz?
- Stój spokojnie, to niespodzianka.
- Nienawidzę niespodzianek.
- Ale tą pokochasz.
Stałam... gdzieś... nie wiem gdzie, bo mój ukochany chłopak, którego mam ochotę udusić zakrył mi oczy. Godząc się na wspólne popołudnie nie sądziłam, że zostanę pozbawiona wzroku i wywieziona w jakąś dzicz!
- Max! Jak zaraz mi wszystkiego nie wyjaśnisz to przysięgam na boga, że cię wykastruję!
- Ciekawe jak to zrobisz z zasłoniętymi oczami. - zaśmiał się, za to mi do śmiechu wcale nie było.
- Max!
- Jeszcze minutka skarbie.
Chwilę później poczułam jego palce z tyłu mojej głowy rozwiązujące opaskę znajdującą się na moich oczach.
Opaska opadła, a gdy moje oczy przyzwyczaiły się do światła słonecznego zobaczyłam, że jesteśmy w parku, a o jedno z drzew stała oparta gitara.
Chłopak podniósł ją i zaczął grać.Gdy tylko usłyszałam jego piękny głos i zobaczyłam go śpiewającego tylko dla mnie, ugięły się pode mną kolana. Ze wzruszenia z moich oczy powoli zaczęły płynąć łzy.
Max widząc moje łzy przestał grać i odrzucając gitarę w bok, podbiegł do mnie i przytulił.
- Co się stało kochanie? Zrobiłem coś nie tak?
- Nie, nie o to chodzi.
- To dlaczego płaczesz? - zapytał ocierając kciukiem łzy z mojego policzka.
- Po prostu to co zaśpiewałeś było piękne, a jeszcze żaden chłopak nic podobnego dla mnie nie zrobił. Jestem szczęśliwa.
- Zrobiłem to bo Cie kocham. A teraz przestań płakać, bo nie dostaniesz deseru...

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dobra wiadomość....... ODZYSKAŁAM KOMPUTER!
Mam nadzieję, że teraz rozdziały będą pojawiać się częściej, ale to zależy od mojej znikającej weny...

Liczę na dłuuugie komentarze ;DDD

3 komentarze:

  1. Nie mam slow , kurde jaka Ty romantyczna :p
    szkoda ze rozdzia taki krotki .. mam nadzieje ze beda sie rozdzialy pojawiac czesciej :)
    weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to się chyba nigdy nie doczekam śniadania do łóżka, ale takie życie. ;c Przynajmniej Sam się poszczęściło, co mnie cieszy :3 Biedne skacowane dzieci, ojeeeeeeeej xd Ja to bym chytrze zatarla ręce i narobiła im strasznego hałasu, żeby poczuli się okropnie! :D A no i ta słodka niespodzianka dla Sam, awwwww *.* To było naprawdę bardzo słodkie! :3 I przepraszam, ale to ostatnie zdanie mnie rozbawiło xd Rozdział świetny :* Niech wena do Ciebie wróci z prędkością światła :) Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Odwiedziłam twój blog przez przypadek i nie żałuję, Świetnie piszesz.
    Bardzo mi się spodobał twój blog pod każdym względem.
    Odwiedzę cię ponownie i zapraszam do mnie http://jak-pograzyc-sie-w-marzeniach.blogspot.com/
    Weny i do zobaczonka :P

    OdpowiedzUsuń