czwartek, 9 maja 2013

3. I Think I Could Be Going Crazy

(Samantha)

Po mile spędzonym popołudniu z Justinem, wróciliśmy do mojego domu i razem z Conorem postanowiliśmy urządzić wieczór filmowy. Mój brat poszedł wypożyczyć film, a Justin miał uszykować jakieś przekąski, jednak czegoś mi brakowało, a raczej kogoś.
Natychmiast chwyciłam telefon i wykręciłam najczęściej wybierany numer. Po trzech sygnałach usłyszałam znajomy głos.
- Co tam u Ciebie bejbe?
- Przestań z tym bejbe, bo Conor twierdzi, że się do Ciebie upodabniam.
- Od kiedy ty się przejmujesz tym, co Conor ma do powiedzenia?
- Yyyy... Nie zadawaj mi takich trudnych pytań! - zaśmiałyśmy się. - Dobra, skończmy wywody na temat mojego brata i przejdźmy do tematu, dlaczego do Ciebie zadzwoniłam.
- Jak to dlaczego? Stęskniłaś się za mną!
- To też, ale organizuję wieczór filmowy, więc wpadaj.
- Za 7 minut będę!
Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na kanapę.
- Niech zgadnę, za chwilę panna Blake zrobi wejście smoka? - Jus spojrzał na mnie spod miski z popcornem.
- W rzeczy samej panie Bieber.
Dokładnie 7 minut później drzwi wejściowe otworzyły się i do salonu, gdzie siedziałam randkując z popcornem, wleciała Patty.
- Wow! Pierwszy raz jesteś punktualna!
- Jak mówisz, że wieczór filmowy, to jak mam nie być punktualna? A tak w ogóle co oglądamy?
- Nie wiem, bo Conor nie raczył jeszcze przyjść, ale mam niespodziankę.
- Jaką? - zaciekawiła się.
- Wejdź do kuchni...
- Zrobiłaś schabowy?! - oczy prawie wyszły jej z orbit.
- Nie; mam coś lepszego.
Weszłyśmy do kuchni, gdzie czaił się Justin, a gdy Patty go zobaczyła przytulili się jak my wcześniej w parku.
- Kiedy przyjechałeś pojebańcu? - zapytała.
- Wczoraj. - odpowiedział uśmiechnięty.
Gdy już się od siebie oderwali, w tym samym czasie do domu wszedł Conor.
- Jestem! - wydarł się.
- Co wybrałeś tym razem bejbe? - zapytała Patty.
- ''Igrzyska Śmierci'' bejbe. - odpowiedział i wyczochrał jej włosy.
- Za co brutalu? - spojrzała na niego z wyrzutem.
- Za to bejbe bejbe. Siostrę mi uzależniłaś!
- Na dobre jej to wyjdzie.
- Ja tu stoję! - pomachałam im przed oczyma.
- Widzę dzikusie. - odpowiedział i wszyscy zaśmiali się.
- Jestem dzikusem, a wychował mnie baran. Gdzie tu logika?
- Życie potrafi być brutalne siostrzyczko. - przytulił mnie.
- To oglądamy ten film, czy nie? - do naszej kłótni włączył się Justin.
- Mądrze powiedziane panie Bieber. - powiedziała Patty i wyrwała Conorowi płytę, która od razu powędrowała do odtwarzacza DVD. Całą paczką usadowiliśmy się na kanapie i zaczęliśmy oglądać.

2 GODZINY PÓŹNIEJ

Film skończył się, a my napakowani chipsami, ciastkami i colą leżeliśmy na kanapie (no, oprócz Justina, bo zepchnęliśmy go na podłogę).
- Zajebisty film! - powiedziała Patty.
- Dlatego go wziąłem. - odpowiedział Conor
- Mój najdroższy przyjacielu, czy mogę poprosić Cię na stronę? - powiedział Justin jak jakiś kretyn ze starych filmów.
- Otóż, mój drogi przyjacielu, bardzo chętnie się Tobą tam udam.
Te głupki udali się do kuchni, a ja i moja przyjaciółka, nie spodziewając się niczego zaczęłyśmy rozmawiać o filmie.
Nagle usłyszałyśmy huk i do salonu wpadli chłopcy z miskami napełnionymi klopsikami. Nie było by w tym nic podejrzanego, gdyby nie to, że zaczęli nas nimi rzucać!
Patty pociągnęła mnie za rękę i zaciągnęła mnie za kanapę. Cudem uniknęłyśmy ostrzału, ale nie zamierzałam tego tak zostawić. Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam Patty siedzącą po ciastka z komody. Otworzyla paczkę piegusków i zaczęła je lizać.
- Co ty robisz? - dziwnie się na nią spojrzałam.
- Nie widać? Szykuję zemstę! - odpowiedziała dumnie.
- Jesteś obrzydliwa.
- Wiem. Łapaj ciacha! - rzuciła mi paczkę ciastek.
Złapałam tą biedną paczkę i spojrzałam zszokowana na na moją BFF.
- Rób to co ja. - powiedziała nadal liżąc te ciastka.
Zastanowiłam się przez chwilę i postanowiłam, że przyłączę się do niej. Otwarłam paczkę krakersów i także zaczęłam je lizać i rzucać w Conora i Jusa.
Gdy skapnęli się co robimy, na początku osłaniali się przed ciosami, ale gdy zobaczyli czym w nich rzucamy uśmiechnęli się od ucha do ucha. Nie wiedziałam o co im chodzi, ale zaraz zrozumiałam, gdy mój brat debil i jego wierny kompan pan bóbr (nie wiem skąd mi się to wzięło xd) zaczęli te ciastka wpierdzielać!
Kiedy Patty to zobaczyła, zaczęła się śmiać jak opętana, a ja patrzyłam na nich jak na wariatów (którymi są).
- Oni są obrzydliwi. - powiedziałam do Patty.
- Nie przesadzaj, przecież mogłaś się tego spodziewasz. Znasz ich. W dodatku nadużywasz dzisiaj słowa obrzydliwe.
- Nigdy nie przyzwyczaję się do tego, co robią i jak mam nie nadużywać tego słowa? Nie widzisz co tu się dzieje?
- Haha! A myślisz, że ja jestem lepsza.
- Ty jesteś bardziej nieobliczalna od nich, ale o Ciebie się nie boję.
- Awww! Jaka ty jesteś słodka. - przytuliła mnie.
- Przecież wiesz, że jesteś dla mnie jak siostra.


(Max)

Leżałem na z butelką w ręku. Nie wiedziałam już co robić... Moje myśli cały czas krążą wokół jednej osoby. Nawet pięć puszek piwa nie pomogło mi o niej zapomnieć... Co się ze mną dzieje?

RANO
- Wstawaj najebańcu! - usłyszałem głos, który wybudził mnie ze snu.
- O co chodzi? - ledwo wydusiłem pokonując silny ból głowy.
- O to, że znowu się najebałeś. - po głosie poznałem, że to Nathan.
- Spadaj Młody, mam własne problemy...
- Znowu myślisz o Michelle? - poczułem, że siada na łóżku obok mnie.
Otworzyłem i przetarłem moje zaspane i zmęczone oczy. Podniosłem się trochę, by móc na spokojnie z nim pogadać.
- Tu nie chodzi o Michelle - zacząłem. - To już już zamknięty rozdział. Zrozumiałem, że to koniec.
- To w takim razie co Cię dręczy? Tylko nie mów, że nic bo to widzę; wszyscy widzimy.
- Nie odpuścisz?
- Nie - uparty ten gnojek!
- Pamiętasz tą galę, na której byliśmy ostatnio?
- Ciężko zapomnieć skoro była nie tak dawno temu.
- Poznałem tam wspaniałą dziewczynę.... i.... teraz cały czas o niej myślę... Już nie wiem co mam zrobić; próbowałem wszystkiego by pozbyć się jej z głowy... nieskutecznie.
 - Stary... Jak dla mnie to ty się zakochałeś.
- Nie.... To niemożliwe... Nie potrafiłbym po tym jak Michelle mnie zostawiła, mimo że dałem sobie z tym spokój.
- Możesz mówić co chcesz, ale serca nie oszukasz...
- Od kiedy ty się takim ekspertem w sprawach sercowych zrobiłeś?
- Oglądałem kiedyś z Jayem jakąś telenowelę i najwyraźniej co nieco przyswoiłem.
- Ty idź lepiej hity pisać, a nie telenowele z Loczkiem oglądasz.
- A ty niby nie? Znalazł się święty Maximilian zwany Łysym. - zaśmiał się.
- Masz szczęście, że mam kaca, bo inaczej bym Cię dorwał!
- Wmawiaj sobie, wmawiaj! Nathana Jamesa Sykesa nikt nie pokona!
- Taaa, a ja jestem baletnicą.
- Wow! Nosisz rajstopy? - wytrzeszczył swe gały o_O
- Tak, zakładam rajstopy i spódniczkę i tańczę u królowej.
- Chłopaki! Wiedzieliście, że Max jest baletnicą? - ten debil wleciał na korytarz i zaczął się drzeć i śpiewać.- Max nosi rajstopy! Max nosi rajstopy!
- A spódniczkę też? - usłyszałem Jaya z dołu.
- A jak myślisz? - kontynuował Nath.
- Kurwa - tym razem odezwał się Tom - Nie sądziłem, że mój przyjaciel został baleriną!
- Jesteście nienormalni.....

--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mimo zakwasów po wf-ie udało mi się napisać ;D
Ocenę tego pozostawiał wam...

Dedyk dla mojego kochanego męża - Roxx, za wszystkie zajebiste pomysły i NIE RYSUJ PO MNIE TĄ GŁUPIĄ KREDKĄ BO SIĘ ZDENERWUJE! ;** (Pamiętasz dzisiejszą bitwę na religii? ;D)

Dedyk również dla wszystkich czytających <3

3 komentarze:

  1. Dlaczego TY musisz pisac takie zajebiste rzeczy !? -.-
    Ona bedzie z Maxem czy nie ?
    Pisz szybko nn bo jestem ciekawa ;)
    Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju, jaki świetny rozdział *O* Przepraszam, że dopiero dzisiaj komentuję. Też się właśnie zastanawiam czy ona będzie z Maxem, no i oczywiście podzielam zdanie poprzedniczki, że nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) WENY <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam i MOJE KREDKI SĄ ZAJEBISTE I BĘDĘ ICH UŻYWAĆ NA TOBIE I INNYCH :333 Rozdział świetny ;*

    OdpowiedzUsuń